Gdzie mieszka Kevin sam w domu? Oto prawda, która cię zaskoczy

Gdzie mieszka Kevin sam w domu? Oto prawda, która cię zaskoczy

Odpowiedź na nurtujące pytanie

Wiele osób od lat zastanawia się, gdzie mieszka Kevin sam w domu i czy ta słynna filmowa rezydencja istnieje naprawdę. Najbardziej rozpoznawalnym adresem jest 671 Lincoln Avenue w Winnetka – niewielkim, zamożnym przedmieściu położonym około 30 kilometrów od Chicago w stanie Illinois. To właśnie tam stoi prawdziwy dom, który stał się planem filmowym w 1990 roku dla jednego z najbardziej ikonicznych filmów świątecznych w historii. Z zewnątrz budynek zachowuje charakterystyczny styl, jakim zachwycał fanów w produkcji. Obecni właściciele podobno cenią sobie prywatność, dlatego część fanów musi zadowolić się wyłącznie widokiem zza ogrodzenia lub ze zdjęć dostępnych w internecie.

Co ciekawe, dom Kevina stał się swego rodzaju symbolicznym miejscem pielgrzymek fanów z całego świata, którzy rokrocznie w okresie świątecznym odwiedzają Winnetkę, licząc na pamiątkowe fotografie. Trudno się dziwić: sam film uchodzi za jedną z najbardziej rozpoznawalnych świątecznych komedii i ma miliony oddanych fanów na każdym kontynencie. Wnętrza, które pamiętamy z ekranu, były jednak głównie kręcone w pomieszczeniach specjalnie przygotowanych w pobliskim studiu, co oznacza, że prawdziwe wnętrze domu nie w pełni przypomina to filmowe. Najważniejszy jest jednak fakt, że właśnie ta konkretna posiadłość w Winnetce służyła jako zewnętrzne ujęcia – wszelkie wejścia, drzwi, schody czy charakterystyczne ceglane mury są autentyczne i przyciągają fanów jak magnes. W tym tkwi sekret całej fascynacji: można stanąć na chodniku, popatrzeć na słynne okna i wyobrazić sobie wszystkie przygody filmowego Kevina.

Kulisy legendarnego domu Kevina

Dom w Winnetce, który pojawia się w filmie, jest przestronną, dwupiętrową posiadłością, otoczoną zadbanym ogrodem. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się przytulny i w miarę kameralny, jego metraż i wartość rynkowa są imponujące. Media donosiły, że w 2012 roku dom został sprzedany za kwotę opiewającą na prawie 1,6 miliona dolarów. Od tamtej pory nowi właściciele wprowadzili w nim wiele udogodnień, nie rezygnując jednak z jego klasycznego wyglądu. Dzięki temu nadal przyciąga fanów, którzy chcą choć na chwilę poczuć się jak w kultowym filmie.

Wielu obserwatorów zwraca uwagę, że rozkład pomieszczeń widoczny w produkcji „Kevin sam w domu” nie zawsze pokrywa się z tym prawdziwym. Główny hol i schody, z których tak często zjeżdżał Kevin na sankach, zostały częściowo zrekonstruowane na planie w studiu. Producenci podkreślali, że wymogi nagrań wymusiły nieco inny rozkład pomieszczeń oraz dopasowanie scenografii do specyfiki scen. Jednak fundamentem całej tej produkcyjnej magii pozostaje właśnie posiadłość przy Lincoln Avenue.

W czasach premiery filmu w 1990 roku taka identyfikacja planu zdjęciowego z prawdziwym budynkiem była czymś stosunkowo nowym i budziła niemałą ekscytację. Widzowie niemal natychmiast zaczęli szukać informacji o lokalizacji, aby skonfrontować wrażenia z ekranu z rzeczywistością. Setki ciekawskich, zwłaszcza w sezonie bożonarodzeniowym, odwiedzały okolicę, fotografowały się przed bramą i dziwiły się, że dom stoi w normalnej dzielnicy, a nie w jakimś odległym, hollywoodzkim skansenie. Zainteresowanie rosło wraz z kolejnymi świętami i emisjami telewizyjnymi filmu, czyniąc z niego absolutny klasyk sezonu.

Dlaczego tak wiele osób interesuje się adresem Kevina

Jedną z przyczyn, dla których miłośnicy filmu tak chętnie szukają informacji o tym, gdzie mieszka Kevin sam w domu, jest chęć przeżycia filmowej magii na własnej skórze. Tłumy fanów pragną zobaczyć charakterystyczne drzwi wejściowe, w których stał Kevin z karabinem na kulki, czerwoną wycieraczkę i parterowy ganek widoczny w niektórych scenach. Zbliżają się do posesji niczym do pomnika popkultury, chcąc uchwycić na pamiątkowym zdjęciu ten niepowtarzalny klimat.

Przeczytaj więcej  Dawid Podsiadło Gdzie Mieszka? Tajemnica Wreszcie Odkryta!

Dodatkowym czynnikiem przyciągającym uwagę jest sentyment. Dla wielu widzów „Kevin sam w domu” wiąże się z dzieciństwem, tradycją oglądania filmu w święta i wspólną, rodzinną zabawą. Odpowiedź na pytanie, gdzie mieszka bohater, nierzadko staje się pretekstem do rozmowy o dawnych czasach, beztrosce i radości, jaką niosły pierwsze seanse. Nie jest też tajemnicą, że media lubią nagłaśniać wszelkie doniesienia związane z gwiazdami, domami z filmów czy seriali – to zawsze wywołuje sporą sensację.

Ciekawym aspektem jest też swoista moda na „turystykę filmową”. To zjawisko, w którym widzowie przemierzają setki kilometrów, aby odwiedzić ważne lokalizacje znane z wielkiego ekranu. Dzieje się tak nie tylko w przypadku „Kevina…”, ale również wielu innych słynnych produkcji. Winnetka szybko stała się więc ośrodkiem zainteresowania i miejscem, gdzie można odbyć symboliczną podróż w czasie do roku 1990. Przy okazji fani fotografują się też przy innych charakterystycznych budynkach z okolicy, jednak żaden z nich nie dorównuje sławą domowi Kevina.

Dom jako kultowe miejsce popkultury

Z pewnością legendarny status filmu „Kevin sam w domu” wpłynął na to, że posiadłość w Winnetce stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych domów w historii kina. Media rozpisują się o niej co roku, szczególnie w grudniu, kiedy stacje telewizyjne prześcigają się w emitowaniu filmu. To poniekąd rytuał, że w Polsce i wielu innych krajach tytuł wraca na ekrany w okresie świątecznym, a widzowie tłumnie zasiadają przed telewizorami, by znów śledzić perypetie Kevina i pary nieudolnych włamywaczy.

Dom, który widzieliśmy na ekranie, stał się niemal ikoną rodzinnej przytulności. Wprowadzał widza w ciepły klimat świątecznych dekoracji, charakterystycznych dywanów i czerwonych ścian. To tam wyobrażaliśmy sobie pachnące pierniki, cudowne prezenty pod choinką i oczywiście Kevina, który robił wszystko, by chronić swój tymczasowo pusty dom przed Harrym i Marvem. Nic więc dziwnego, że ludzie chcą chociaż przez chwilę dotknąć tego magicznego świata, a przynajmniej spojrzeć na jego zewnętrzne oblicze.

W pewien sposób dom przy Lincoln Avenue stał się symbolem amerykańskiego świątecznego snu. Uosabia beztroskę, ciepło domowego ogniska i rodzinne tradycje, które tak dobrze korespondują z nastrojem grudniowych świąt. Popularność ta nierzadko przeradza się w komercyjne sukcesy: od koszulek z motywem filmu, przez gadżety, aż po profesjonalne wycieczki śladami Kevina. Dziś, dzięki potędze internetu, nawet osoby oddalone o tysiące kilometrów mogą obejrzeć na YouTube czy w mediach społecznościowych relacje blogerów i vlogerów odwiedzających słynną winnetecką posesję.

Ciekawostki z planu filmowego

Twórcy „Kevina…” spędzili wiele tygodni, przygotowując odpowiednią scenografię, a część pomieszczeń musieli zbudować w specjalnym studiu w gimnazjum New Trier Township, również w Winnetce. Rzeczywiste wnętrza domu wykorzystano przede wszystkim do ujęć w korytarzu, jadalni oraz kuchni. Istotnym miejscem stała się też piwnica, gdzie Kevin chował się przed „przerażającym” kotłem. Choć w filmie piwnica wyglądała na pełną cieni i podejrzanych sylwetek, w rzeczywistości była to starannie zaaranżowana dekoracja studia filmowego.

W kwestii rekwizytów: pistolet na kulki, który Kevin otrzymał od starszego brata, i manekin koszykarza Michaela Jordana to tylko niektóre z charakterystycznych przedmiotów, które weszły do historii popkultury. Być może pamiętasz też manekiny poruszające się na sznurkach w scenie z muzyką w tle, gdzie Kevin udawał, że w domu trwa impreza. Produkcja przywiązywała dużą wagę do detali, by stworzyć iluzję prawdziwego, świątecznego chaosu.

Przeczytaj więcej  Zaskakująca prawda o tym, gdzie mieszka Cezary Tomczyk – czy to naprawdę luksusowa posiadłość?

Poniżej kilka ciekawostek w formie listy:

  • Casting do roli Kevina był dość krótki, ponieważ Macaulay Culkin był już faworytem reżysera Chrisa Columbusa.
  • Dom kostiumowy dbał o utrzymanie charakterystycznego stylu lat 90., co najlepiej widać w żywych kolorach i świątecznych sweterkach.
  • Efekty dźwiękowe w scenach walki z włamywaczami były dodatkowo podkreślane, by wzmocnić komediowy wydźwięk upadków i uderzeń.
  • Mroźna aura w niektórych ujęciach była czasem udawana – posługiwano się sztucznym śniegiem, by nadać scenom zimowego klimatu, zwłaszcza w scenach nakręcanych jesienią.

Warto też wspomnieć, że dom, który występuje w kontynuacji „Kevin sam w Nowym Jorku”, pojawia się tylko na chwilę. Tam już główną scenografią stały się ulice i hotele w centrum Nowego Jorku, co znacznie ograniczyło czas ekranowy domu z pierwszej części.

Co robi dziś Macaulay Culkin

Macaulay Culkin, odtwórca roli Kevina, przez wiele lat był utożsamiany właśnie z tym bohaterem. Po ogromnym sukcesie „Kevina…” dostał kolejne propozycje filmowe, jednak żadna nie przyćmiła fenomenu świątecznej komedii. W dorosłym życiu Culkin mocno odsunął się od wielkiego ekranu, decydując się na życie z dala od medialnego szumu. Od czasu do czasu pojawiał się w epizodycznych rolach lub występował jako gość w programach komediowych i w kampaniach reklamowych, nawiązując do roli Kevina.

Wielu fanów ciekawi, czy Macaulay Culkin kiedykolwiek powróci do roli, która przyniosła mu światową sławę. Aktor często żartuje z tematu, twierdząc, że jest już za stary, by po raz kolejny zostawić go samego w domu. Na przestrzeni lat wypracował sobie wizerunek ekscentryka – udzielał się w muzyce (zespół The Pizza Underground), angażował w projekty niezależne, a w mediach społecznościowych chętnie wchodził w interakcje z fanami „Kevina…”.

W życiu prywatnym aktor znalazł szczęście u boku aktorki Brendy Song, z którą doczekał się dziecka. Plotkarskie portale uwielbiają komentować jego wybory, stylem życia i nieoczywiste kreacje, jednak on sam nie ma zwyczaju dzielić się zbyt wieloma szczegółami ze swojego życia. W ten sposób stara się zachować dystans do sławy, która spadła na niego jeszcze jako małego chłopca. Pomimo że jego kariera nie rozkwitła tak jak u innych dziecięcych gwiazd, pozostaje nieodłącznie kojarzony z postacią Kevina i magią świąt.

Jak dziś wygląda legendarna posiadłość

Współcześnie dom przy 671 Lincoln Avenue nie odbiega znacząco od tego, co widzieliśmy w filmie. Wprawdzie obecni właściciele dokonali pewnych zmian, chociażby wymiany okien, odświeżenia elewacji i unowocześnienia wnętrz, to jednak bryła budynku, ogród i wejście główne pozostały niemal takie same. Niektóre doniesienia mówią o tym, że świąteczne dekoracje stają się tu coraz bardziej wystawne, choć trudno to zweryfikować – sam dom jest ogrodzony i nie można się do niego zbliżyć bezpośrednio.

Dla zaciekawionych fanów przygotowano mapki z opisem okolicy, z których można dowiedzieć się, gdzie znajdowały się inne miejsca filmowych ujęć. W okresie świątecznym w Internecie pojawiają się zdjęcia przedstawiające iluminacje świetlne i choinki przy posesji. Część internautów przekonuje, że rodzina właścicieli stara się pielęgnować tradycję przyciągającą turystów – właśnie poprzez dekoracje nawiązujące do klimatu filmu.

Przeczytaj więcej  Żona tuska: Sensacyjne fakty, których nikt się nie spodziewał

Poniżej znajduje się krótka tabela przedstawiająca wybrane elementy, które wciąż przypominają filmowych bohaterów:

Element Opis
Czerwone drzwi Z zewnątrz przyciągają wzrok fanów, jak w filmie.
Długi podjazd To tu Kevin rozstawiał „pułapki” na Harry’ego i Marva.
Okna boczne W niektórych ujęciach widzieliśmy przez nie migające świąteczne lampki.
Schody do wejścia Kevin odgarniał śnieg, w filmie często pokonywał je w biegu.

Dziś, z racji wzmocnionego ogrodzenia i rosnących krzewów, turyści mogą głównie podziwiać fasadę z pewnej odległości, zazwyczaj zza ulicy lub chodnika. Niemniej samo spojrzenie na ten historyczny już budynek wywołuje uśmiech i wspomnienia wielu świątecznych seansów.

Czego nie wiesz o kulisach produkcji

Zdaniem wielu osób, które zgłębiają sekrety powstawania filmów, „Kevin sam w domu” skrywa jeszcze sporo nieoczywistych faktów. Joe Pesci, który wcielił się w rolę Harry’ego, na planie miał ogromny problem z powstrzymywaniem się od używania wulgaryzmów. Z racji tego, że był to film dla całej rodziny, reżyser Chris Columbus poprosił go, by w kulminacyjnych momentach przekleństwa zastępował sepleniącym mamrotaniem. Dzięki temu uniknięto cenzurowania dialogów i można było wyświetlać film w trakcie świąt bez obaw o nieodpowiedni język.

Fani uwielbiają doszukiwać się easter eggów i ukrytych smaczków. W jednej ze scen Kevin oglądał starą czarno-białą gangsterkę „Angels with Filthy Souls”, rzekomy klasyk z lat 30. Wielu widzów myślało, że to prawdziwy film, jednak tak naprawdę stworzono go specjalnie na potrzeby „Kevina…”. Wszelkie cytaty, takie jak słynne „Keep the change, ya filthy animal”, od razu stały się kultowe. Obecnie doczekały się licznych przeróbek i odniesień w popkulturze.

Warto także zwrócić uwagę na:

  • Inspiracje reżyserskie: Chris Columbus wcześniej współpracował między innymi przy „Gremlinach” – stąd zamiłowanie do łączenia świątecznej atmosfery z elementami przygody i humoru.
  • Ścieżkę dźwiękową: muzyka Johna Williamsa wniosła do filmu niepowtarzalny, magiczny nastrój. Jego kompozycja do „Kevina…” jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych świątecznych melodii filmowych.
  • Scenę na dzwonnicy: w filmie występuje kościół Trinity United Methodist Church w Winnetce, jednak niektóre ujęcia tego wnętrza kręcono w innych miejscach, by uzyskać odpowiedni efekt wizualny.

Przez lata powstało wiele teorii fanowskich na temat fabuły, np. przypuszczenia, że Kevin wyrósł na Jigsaw z serii „Piła”. Oczywiście to tylko humorystyczne dywagacje, niemniej świadczą o tym, że film na stałe zadomowił się w zbiorowej wyobraźni.

„Często jestem pytany, czy na co dzień też zastawiam pułapki na ludzi. Dla mnie to raczej kwestia dobrego scenariusza niż prawdziwej natury człowieka” – żartował Macaulay Culkin w jednym z wywiadów.

W ten sposób dowiadujemy się, że mimo upływu lat fascynacja filmem nie gaśnie. Z jednej strony jest to opowieść o rodzinnej więzi, z drugiej – komedia przygodowa z dużą dawką slapstickowego humoru. Jednak najważniejsze pytanie, gdzie mieszka Kevin sam w domu, pozostaje bezdyskusyjnie związane z adresem 671 Lincoln Avenue w Winnetce. I to właśnie ta magiczna atmosfera, łącząca realne miejsce z filmowym wspomnieniem, nie przestaje rozgrzewać wyobraźni fanów na całym świecie.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *