Dawid kontra Goliat w Pucharze Anglii
Spotkanie trzeciej rundy Pucharu Anglii pomiędzy Liverpoolem a Accrington Stanley to klasyczna historia Dawida walczącego z Goliatem. W sobotę, 11 stycznia 2025 roku, o godzinie 13:15 lider Premier League zmierzy się z zespołem z dolnych rejonów czwartego szczebla rozgrywkowego. Różnica klas jest astronomiczna – wartość kadry The Reds szacowana jest na blisko miliard euro, podczas gdy łączna wycena zawodników Stanley to zaledwie trzy miliony euro. Mimo to, ten mecz budzi ogromne emocje, a to za sprawą niezwykłej historii, która łączy oba kluby i wykracza daleko poza zieloną murawę. To opowieść, w której od picia mleka dochodzimy aż do… morderstwa.
Początki w Football League i historyczne problemy
Choć dzisiaj Accrington Stanley jest postrzegany jako jeden z mniejszych klubów w Anglii, jego historia jest bogata i sięga samych początków zorganizowanego futbolu. W 1888 roku klub był jednym z założycieli Football League, najstarszej ligi świata, wyprzedzając w tym takie potęgi jak Liverpool czy kluby z Manchesteru i Londynu. Accrington F.C. zasłynął również z buntu przeciwko federacji, która wykluczała z Pucharu Anglii kluby płacące swoim piłkarzom. Niestety, w swojej długiej historii klub często znajdował się na samym dole ligowej hierarchii, dwukrotnie bankrutował, a jego największym sukcesem w ostatnich dekadach była gra na trzecim poziomie rozgrywkowym, w Football League One.
„Accrington Stanley? A kto to taki?” – kultowa reklama mleka
Pod koniec lat 80. brytyjscy producenci mleka postanowili stworzyć kampanię reklamową, która w nowatorski sposób zachęciłaby dzieci do picia ich produktu. W spocie wystąpiło dwóch młodych kibiców Liverpoolu. Jeden z nich, ku zdziwieniu kolegi, zamiast lemoniady wybiera mleko. Tłumaczy, że pije je również jego idol, Ian Rush, który ostrzegł go, że jeśli nie będzie pił mleka, to w przyszłości będzie grał co najwyżej dla Accrington Stanley. Kultowa fraza „Accrington Stanley? A kto to taki?” na stałe weszła do języka potocznego w Wielkiej Brytanii i zdefiniowała wizerunek klubu na całe pokolenia. Reklama była tak popularna, że emitowano ją przez sześć lat.
Jak reklama wpłynęła na postrzeganie klubu przez lata
Mogłoby się wydawać, że bycie bohaterem takiego żartu zaszkodzi klubowi. Stało się jednak inaczej. Fani Stanley z dystansem podeszli do całej sprawy, a klub zyskał ogólnokrajową rozpoznawalność. Co ciekawe, w poszukiwaniu idealnego zespołu, w którym „wstyd grać”, twórcy reklamy najpierw pomyśleli o Tottenhamie, jednak władze Spurs nie wyraziły zgody. Accrington Stanley zgodził się za 10 tysięcy funtów, co było wówczas znaczącą kwotą dla klubu. Po latach, gdy klub znów stanął na krawędzi bankructwa, stacja Sky Sports wykorzystała słynne hasło do promocji akcji ratowania Stanley. Choć rankingi Accrington Stanley rzadko kiedy plasowały klub w czołówce, to właśnie ta reklama zapewniła im nieśmiertelną sławę.
Dlaczego historyczne rankingi Accrington Stanley są tak istotne w kontekście tej reklamy
Wybór Accrington Stanley do reklamy nie był przypadkowy. To właśnie słabe wyniki i niska pozycja w ligowej hierarchii sprawiły, że klub stał się idealnym symbolem porażki dla młodego, aspirującego piłkarza. Historyczne rankingi Accrington Stanley, odzwierciedlające ich zmagania na niższych szczeblach rozgrywkowych, stanowiły doskonałe tło dla przekazu reklamowego. Był to klub wystarczająco znany, by jego nazwa była rozpoznawalna, a jednocześnie na tyle mało utytułowany, by gra w jego barwach stanowiła „karę” za niepicie mleka. Tym samym sportowa historia klubu nierozerwalnie splotła się z jego kulturowym wizerunkiem.
Mroczna historia aktora z reklamy
Niestety, losy jednego z aktorów reklamy potoczyły się tragicznie. Kevin Spaine, który grał drugoplanową rolę, w latach 90. stał się kryminalistą i narkomanem. Jego przestępcza kariera objęła blisko sto zarzutów. W 2022 roku, niedaleko stadionu Anfield, Spaine śmiertelnie pobił mężczyznę, prawdopodobnie z wściekłości, że ofiara nie miała przy sobie pieniędzy ani narkotyków. W 2023 roku został skazany na dożywocie, co stanowi mroczny i smutny epilog tej pozornie niewinnej historii.
Współczesna radość i marzenia o Anfield
Historia zatoczyła koło 2 grudnia 2024 roku, gdy losowanie Pucharu Anglii skojarzyło Accrington Stanley z Liverpoolem. Reakcja napastnika Stanley, Josha Woodsa, który od dziecka jest wielkim fanem The Reds, stała się viralem. Wybuch radości jego i całej rodziny pokazał, co ten mecz znaczy dla małego klubu i jego zawodników. To dowód na to, że nawet grając w Accrington Stanley, można spełnić marzenie o występie na Anfield, co podważa tezę sprzed lat. Niezależnie od tego, jak prezentują się obecne rankingi Accrington Stanley, dla nich to mecz życia.